Szoki zmienności, wymuszone ograniczanie dźwigni finansowej oraz ich przejściowy wpływ na poszukiwane towary
Ole Hansen
Dyrektor ds. strategii rynku surowców
Kluczowe wnioski
- W ostatnich tygodniach sektor technologiczny, zwłaszcza spółki związane ze sztuczną inteligencją, zaczął przejawiać oznaki zmęczenia. To budzi obawy o głębszą korektę na rynku akcji, a wraz z nią, o wpływ na inne klasy aktywów, w tym towary.
- W krótkim terminie kluczowym ryzykiem jest zdecydowana ponowna wycena całego segmentu AI, która może przenieść się na szerokie indeksy akcyjne, podbijając zmienność i wywołując kolejną falę redukcji dźwigni finansowej.
- Gwałtowne skoki zmienności pozostają kanałem transmisji napięć z rynku akcji na ceny towarów: czasowo zaburzają sygnały cenowe, lecz rzadko zmieniają zasadniczy kierunek rynków opartych na solidnych fundamentach makro i mikroekonomicznych.
W ostatnich tygodniach sektor technologiczny, zwłaszcza spółki związane ze sztuczną inteligencją, zaczął przejawiać oznaki zmęczenia. Niemal paraboliczny rajd wywindował oczekiwania dotyczące zysków znacznie powyżej długoterminowych norm, zwiększając ryzyko „resetu”, a miniony tydzień przyniósł pierwsze wyraźniejsze zachwianie. Choć spadek kontraktu terminowego na indeks Nasdaq‑100 od szczytu do dołka sięgnął jedynie 4,3%, niewiele na tle ponad 20‑procentowego wzrostu od początku roku, zmiana nastroju jest zauważalna. Połączenie podwyższonych wycen, wąskiej szerokości rynku, cykliczności w przepływach inwestycyjnych AI i dużej koncentracji w kilku gigantach oraz ostrzeżenia prezesów największych banków o możliwej 10–20‑procentowej korekcie na akcjach. Uporządkowana korekta może szybko zamienić się w chaotyczną, jeśli zbyt wielu inwestorów spróbuje wyjść z pozycji naraz, podbija to zmienność i zmusza graczy korzystających z dźwigni do szerokiej redukcji ekspozycji. Epizody gwałtownej zmienności wciąż należą do najbardziej niedocenianych kanałów transmisji napięć z rynku akcji na ceny towarów. Gdy giełdowa korekta nagle winduje zmienność, skutki uboczne sięgają daleko poza same akcje. Kluczowy powód jest czysto mechaniczny: duża część portfeli instytucjonalnych celuje dziś w określony poziom zmienności lub ryzyka. Kiedy zmienność skacze, takie polityki inwestycyjne muszą ciąć ekspozycję, zwykle w całym portfelu i nawet pozycje o mocnych fundamentach są na chwilę wciągane w spadkowy wir. Logika jest prosta. Strategie ukierunkowane na zmienność, równoważenie ryzyka i inne podejścia systematyczne skalują łączną ekspozycję w zależności od zmienności zrealizowanej lub implikowanej. Gdy zmienność rośnie, dopuszczalna dźwignia maleje. Ograniczenia te wdraża się niezależnie od tego, czy pozycje zarabiają, czy przynoszą stratę. W warunkach stresu sprzedaje się to, co jest najbardziej płynne i największe, niekoniecznie tam, gdzie pierwotnie powstało ryzyko. Pogoń za gotówką nie oszczędza więc żadnej pozycji, a najbardziej płynne instrumenty traktowane są jako źródło natychmiastowej gotówki, a nie element strategicznej alokacji. Dlatego redukcja dźwigni finansowej zwykle uderza we wszystkie części portfela jednocześnie, w tym w towary. Złoto przechodzi obecnie fazę konsolidacji po silnym rajdzie, który przyspieszył w sierpniu, wywindował ceny o ponad 30% w dziewięć tygodni do nowego rekordu w okolicach 4 400 USD, po czym nastąpiła niemal 500‑dolarowa korekta. Z technicznego punktu widzenia rynek wciąż nie przetestował poziomów, które sygnalizowałyby głębszą fazę korekty lub koniec strukturalnego trendu wzrostowego. Nie chroni to jednak złota przed wymuszoną, przejściową wyprzedażą, jeśli zmienność nagle skoczy, albo po prostu gdy apetyt na ryzyko słabnie, jak widzieliśmy podczas wtorkowej sesji. Szok zmienności z początku kwietnia pozostaje najczytelniejszym niedawnym przykładem. Po serii zaskakujących zapowiedzi nałożenia amerykańskich ceł indeks zmienności CBOE (VIX) niemal potroił się, z około 21% do 60%, w zaledwie trzy dni, a indeks S&P 500 spadł w tym samym czasie mniej więcej o 15%. Przy jednoczesnym skoku zmienności na rynku obligacji każde płynne aktywo stało się kandydatem do spieniężenia. Złoto spadło od szczytu do dołka o 6,6%, mimo że wchodziło w ten epizod z silnym impetem wzrostowym. Srebro, częściowo zależne od popytu przemysłowego, zanurkowało o 17%. Oba metale szybko jednak odrobiły straty, gdy zmienność się ustabilizowała. Złoto wyznaczyło nowe maksima w ciągu tygodnia, to dobra ilustracja, jak szybko fundamenty potrafią znów przejąć ster, gdy ustępują wymuszone przepływy. Obecne otoczenie ryzyka wciąż niesie potencjał kolejnego epizodu podwyższonej zmienności. Jednak metale szlachetne i przemysłowe, dwa z najpopularniejszych, a więc i najbardziej eksponowanych segmentów, mają już za sobą wyraźną korektę, więc ryzyko nagłego, wywołanego zmiennością szoku wyprzedażowego nieco zelżało. Mimo to pozostają wrażliwe na krótkie, mechaniczne wyprzedaże i zazwyczaj szybko się odbudowują, gdy impuls zmienności wygasa. W krótkim terminie kluczowym ryzykiem pozostaje zdecydowana ponowna wycena segmentu AI, która może przenieść się na szerokie indeksy akcyjne, podbijając zmienność i uruchamiając kolejną falę redukcji dźwigni finansowej. Dla towarów wniosek jest prosty: nawet rynki wspierane solidnymi fundamentami, lecz obciążone podwyższonym poziomem długich pozycji spekulacyjnych, mogą chwilowo tracić nie z powodu zmiany perspektyw, lecz wskutek wymuszonych przepływów. W przypadku złota i innych metali inwestycyjnych kluczowe czynniki wsparcia pozostają bez zmian: niepewność fiskalna, uporczywa inflacja, stały popyt ze strony banków centralnych i inwestorów, stopniowy dryf w kierunku niższych realnych stóp procentowych oraz utrzymujące się zabezpieczanie się przed ryzykiem geopolitycznym. Metale przemysłowe nadal korzystają z popytu strukturalnego związanego z deglobalizacją, elektryfikacją, rozbudową sieci energetycznych i szybkim rozwojem infrastruktury centrów danych, wzmocnionego chronicznym niedoinwestowaniem nowych mocy wydobywczych. Miedź, ze względu na wrażliwość na cykle inwestycyjne związane z AI, może zrzucić część „spekulacyjnej piany”, jeśli sektor napotka turbulencje, choć taki scenariusz wciąż wydaje się mało prawdopodobny. W każdym z tych przypadków wspomniane siły zwykle szybko wracają do głosu, gdy zmienność opada, a pozycjonowanie normalizuje się. Przekaz jest prosty: epizody zwiększonej zmienności chwilowo zniekształcają sygnały cenowe na rynku towarów, ale rzadko zmieniają zasadniczą trajektorię rynków opartych na solidnych fundamentach makro i mikroekonomicznych.
| Więcej od autora |
|---|
|
Instrumenty, o których mowa w niniejszej treści, mogą być emitowane przez partnera, od którego Saxo otrzymuje opłaty promocyjne, płatności lub retrocesje. Chociaż Saxo może otrzymywać wynagrodzenie z tytułu tych partnerstw, wszystkie treści są tworzone w celu dostarczania klientom cennych informacji i opcje....
