Makro spojrzenie Hardy'ego: Zasada nr 1 na erę rynku Trumpa 2.0.

John J. Hardy
Dyrektor ds. analiz makroekonomicznych
Podsumowanie: Rynki były w ostatnich miesiącach bezlitosne zarówno dla byków, jak i niedźwiedzi. Teraz, gdy przeszliśmy pełny cykl przynajmniej na amerykańskich rynkach akcji, jeśli nie na dolarze amerykańskim, warto rozważyć kilka zasad, które mogą pomóc inwestorom i traderom nawigować w tej nowej erze globalnych rynków, która prawdopodobnie pozostanie dość zmienna.
Ten materiał jest treścią marketingową
To jest pierwsza z czteroczęściowej serii artykułów o tym, jak zmieniło się pole gry w handlu i inwestycjach w erze Trumpa 2.0, która jest w ostrym kontraście do wszystkiego, co było wcześniej, właśnie dlatego, że Trump próbuje wywrócić do góry nogami znany nam globalny porządek. Ogromna zmienność rynkowa przed i po ogłoszeniach taryfowych Trumpa z okazji Dnia Wyzwolenia oferuje kilka ważnych lekcji, jednocześnie kusząc nas do wyciągania być może bardzo niebezpiecznych wniosków. Ale teraz przejdźmy do sedna…
Zapowiedź: Co się właśnie wydarzyło, co spaliło zarówno byki, jak i niedźwiedzie?
Miniony weekend i poniedziałek były mikrokosmosem prezydentury Trumpa i jej interakcji z rynkami. Po zakończeniu ubiegłego tygodnia na mocnym poziomie, amerykańskie rynki akcji nagle znalazły się w złej kondycji wczesnym rankiem w poniedziałek, zanim gwałtownie odbiły, by zamknąć dzień na plusie. Krótki przebłysk pesymizmu został wywołany częściowo przez najnowsze obawy, że „wielka, piękna” obniżka podatków Trumpa i ustawa o wydatkach, która przechodzi przez Izbę Reprezentantów, ryzykuje gwałtownym wzrostem rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, ponieważ wydaje się, że jego administracja nie podejmuje żadnych wiarygodnych wysiłków, aby obniżyć deficyty. Moody’s, agencja ratingowa, dodała do tych obaw, obniżając rating amerykańskich obligacji skarbowych z poziomu AAA, jako ostatnia główna agencja ratingowa, która to zrobiła. Ponadto, Sekretarz Skarbu USA Bessent ostrzegł w niedzielę, że te karne taryfy z okazji Dnia Wyzwolenia mogą zostać jednak nałożone na kraje, jeśli nie będą negocjować „w dobrej wierze” – cokolwiek to znaczy. A jednak, gdy rynek się otwiera, obawy zostają odsunięte na bok i rynek rośnie do nowego szczytu w miesiącu.
To ciągłe pchanie i ciągnięcie nagłych skoków od optymizmu do pesymizmu i z powrotem jest niczym mały mikrokosmos tego, co rozegrało się na amerykańskich rynkach akcji od czasu objęcia urzędu przez Trumpa pod koniec stycznia. Najpierw mieliśmy ogromne załamanie zaufania z powodu cięć wydatków przez amerykański DOGE i prezydenta USA Trumpa na wojennej ścieżce handlu, z taryfami tu, taryfami tam i taryfami wszędzie. To kulminowało na początku kwietnia, kiedy Trump bardzo krótko pozwolił wejść w życie bardzo wysokim nowym taryfom z okazji „Dnia Wyzwolenia” przeciwko wszystkim głównym partnerom handlowym USA ogłoszonym 2 kwietnia, zanim nagle ogłosił 90-dniowe zawieszenie tych taryf, aby dać czas na negocjacje dwustronnych umów handlowych ze wszystkimi partnerami handlowymi USA.
Ponieważ Chiny nie zostały uwzględnione w zawieszeniu taryf z okazji Dnia Wyzwolenia, powrót rynku był powstrzymywany aż do poniedziałku, 12 maja, po weekendowym porozumieniu w Genewie, Szwajcarii, między USA a Chinami, w którym ogromne 145% taryfy USA na Chiny zostały zredukowane do 30%, a chińskie 125% taryfy na USA zostały zredukowane do 10%. To pomogło otworzyć drogę do zeszłotygodniowego rajdu, gdy to, co felietonista FT nazwał „taco trade”, zostało ponownie uruchomione: Trump Always Chickens Out (Trump Zawsze Tchórzy). To często powtarzający się wzorzec, w którym Trump wyznacza dziką pozycję polityczną, od której potem w dużej mierze się wycofuje. Najpierw horror i sprzedaż, a potem ogromna ulga i rajd, gdy Trump się wycofuje. Można argumentować, że od dnia inauguracji widzieliśmy jeden ogromny „taco trade”. A jednak niepewność pozostaje i zmiany są wciąż w toku.
Wykres: Wielki spadek i ożywienie – symptomatyczne dla ery Trumpa 2.0?Rynek był bardzo byczy w oczekiwaniu, gdy Trump wygrał wybory w 2024 roku, ponieważ wszyscy pamiętali wielki wzrost rynku akcji w 2017 roku, gdy Trump obniżył podatki dla firm i osób fizycznych. Ale tym razem zabawa nie trwała długo, ponieważ zakłócający DOGE, rozprawa z imigracją i nie mniej ważne masowe ogłoszenia taryf zagroziły sentymentowi i perspektywom. Poziomy strachu osiągnęły szczyt na początku kwietnia, kiedy taryfy Trumpa z okazji Dnia Wyzwolenia zostały bardzo krótko dopuszczone do wejścia w życie, zanim ogłoszono zawieszenie w celu negocjacji.
Jaka jest perspektywa teraz, gdy wróciliśmy do punktu wyjścia na amerykańskich akcjach w 2025 roku?
Niezależnie od handlu TACO, wielu odetchnęło z ulgą po dezorientującej zmienności, teraz gdy zatoczyliśmy mniej więcej pełne koło od początku roku, a amerykańskie akcje wróciły do poziomu zbliżonego do zera w tym roku. Zauważ, że globalni inwestorzy nie są tak zadowoleni jak inwestorzy z USA, ponieważ główne amerykańskie indeksy akcyjne są w rzeczywistości nadal na minusie w ujęciu EUR, a zwłaszcza w JPY lub CHF, ponieważ dolar amerykański spadł.
Po tym, jak sytuacja nieco się uspokoiła po tym, jak byki zostały „poparzone” od lutego do początku kwietnia, a niedźwiedzie zostały wręcz „zgrillowane” od dołków z początku kwietnia do połowy maja, powinniśmy podsumować wszelkie lekcje, które możemy wyciągnąć, aby pomóc nam uniknąć nadmiernego dramatu w naszych portfelach. Aby pomóc w tym wysiłku, opracowałem cztery aksjomaty lub „zasady” dla ery Trumpa 2.0, które, mam nadzieję, pomogą inwestorom i traderom poczuć się nieco bezpieczniej w tym środowisku. Pierwsza zasada to:
Zasada nr 1: Polityczna i rynkowa zmienność będzie trwać – zaakceptuj to.
Trump może czasami „tchórzyć”, ale podstawowe posunięcia polityczne są prawdziwe i stanowią śmiertelnie poważną zmianę w amerykańskiej polityce ekonomicznej i przemysłowej, która jest odpowiedzią na ogromne niestabilności narastające od lat.
Lubić go czy nie, Trump jest pierwszym prezydentem USA, który podjął poważną próbę odwrócenia nierównowagi, jaką stworzył system powojenny, szczególnie od połowy lat 90. Przez ostatnie kilka dekad państwa merkantylistyczne, takie jak Niemcy, Japonia, Korea Południowa, a przede wszystkim Chiny, wykorzystały globalny porządek oparty na dolarze amerykańskim, aby utrzymać sztucznie tanie waluty, zachęcając do rozwoju zdolności przemysłowych napędzanych eksportem. System wymagał, aby USA prowadziły stałe duże deficyty, aby wysłać wystarczającą ilość dolarów amerykańskich, by świat mógł używać dolara jako głównej globalnej waluty rezerwowej. Pozwalało to USA na utrzymanie wysokiego standardu życia, nawet gdy układ ten prowadził do pogłębiającej się nierówności w kraju, gdy miejsca pracy w sektorze produkcyjnym znikały, oraz do wydrążenia amerykańskiej bazy przemysłowej.
Teraz Trump używa ceł, zasad handlowych i sojuszy jako dźwigni dla amerykańskiej przewagi, zasadniczo grając w tę samą grę, w którą grały państwa merkantylistyczne, ale teraz na odwrót. To, że robi 7 kroków naprzód i 5 kroków wstecz, nie oznacza, że nie zmierzamy dokądś. I ironicznie, być może właśnie w momentach, gdy sytuacja się uspokaja, Trump czuje się ośmielony, by uwolnić nową inicjatywę polityczną, która znów wszystkich niepokoi.
Co to oznacza dla Twoich inwestycji i handlu?
Upewnij się, że widzisz las, a nie drzewa – pytanie brzmi o tempo, w jakim detonujemy stary globalny porządek, a nie czy to robimy. Tak, Trump niemal zawsze się wycofuje (TACO) z nierealistycznie silnych posunięć politycznych, aby uniknąć nadmiernego natychmiastowego uszkodzenia zaufania rynku, wiedząc, że jego dziedzictwo będzie „nosić” wyniki giełdowe pod jego rządami. Ale jego chaotyczny styl wymusza realne zmiany przez uczestników gospodarki na miejscu. Firmy muszą teraz rozważyć dokonanie ogromnych i potencjalnie kosztownych zmian w celu dywersyfikacji lub powrotu swoich łańcuchów dostaw, których nigdy by nie podjęły, gdyby administracja Trumpa nie „trzaskała batem”. Tempo jest zawsze ogromnym znakiem zapytania w tym nowym reżimie, ale kierunek podróży nie jest. Weź pod uwagę pojedynczy, choć bardzo duży, przypadek Apple – które nadal produkuje większość swoich iPhone'ów w Chinach. Nawet gdy Trump wyciął wyjątki od przyprawiających o zawrót głowy poziomów ceł nałożonych na Chiny, aby umożliwić Apple kontynuowanie eksportu iPhone'ów i innego sprzętu do USA na obniżonych poziomach, Apple ogłosiło, że przeniesie produkcję iPhone'ów do Indii. To wywołało świeży gniew Trumpa, ponieważ wyraźnie chce, aby te iPhone'y były produkowane w USA. Przeniesienie do Indii jest już kosztowne dla Apple, ale przeniesienie do USA byłoby o wiele droższe. Czy Apple może sobie pozwolić na utratę udziału w rynku, przenosząc wszystkie te koszty na klientów? Inne firmy będą musiały podjąć podobne rozważania, zwłaszcza w przypadku krytycznych branż, które są potrzebne. Co prowadzi nas do….
Zidentyfikuj, kto na tym skorzysta. Ta transformacja w amerykańskiej polityce gospodarczej prawdopodobnie nie zakończy się w całej gospodarce, ale będzie skierowana głównie na konkretne, strategiczne branże, które utrzymują koła amerykańskiej gospodarki w ruchu i zapewniają komfort ludziom, dla których USA nie mogą polegać na odległych lub wrogich krajach, takich jak Chiny, w zakresie łańcuchów dostaw. To wciąż wiele branż – wszystko, co związane z cyfryzacją, farmaceutykami, energią i całą infrastrukturą transportową (zwłaszcza żeglugą, którą Chiny całkowicie dominują), wysokimi technologiami, a nawet podstawowym przemysłem niskich technologii, jeśli jest to wkład do któregokolwiek z powyższych. Tylko branże o niskiej wartości dodanej, takie jak dobra rekreacyjne i niektóre tekstylia, mogą w dużej mierze uniknąć skupienia się USA na cłach. Cła USA będą oznaczać wyższe koszty i niższe marże zysku dla niektórych firm, które muszą inwestować w powrót lub dywersyfikację swoich łańcuchów dostaw. Ale inne firmy mogą skorzystać z protekcjonistycznego parasola, który unika niszczącej zyski konkurencji, zwłaszcza z chińskimi firmami, które nie są zainteresowane zyskami, ale jedynie realizacją chińskiego mandatu kontroli zdolności produkcyjnych. Pomyśl o budowie statków, jak wspomniano powyżej, podwójnych technologiach wojskowo-cywilnych w chipach, a nawet kontenerach transportowych, energii jądrowej, farmaceutykach i strategicznych surowcach, takich jak metale ziem rzadkich.
Uświadom sobie, że Fed nie jest tym, czym był: koniec z bailoutami tylko po to, by uniknąć zmienności. Z powodu ogromnej niepewności dotyczącej wzrostu, a zwłaszcza inflacji, jaką generuje polityka ekonomiczna Trumpa, Fed został odsunięty na bok, ponieważ nie może zapewnić takiego wsparcia, jakie zapewniał przy niemal każdym zwrocie, przynajmniej od 1998 roku, kiedy uratował niesławny fundusz hedgingowy LTCM. Nadmierne luzowanie Fedu utrzymuje przy życiu podmioty w gospodarce, które inaczej by nie przetrwały, a zatem są martwym ciężarem, drenującym produktywność gospodarki USA. Ponadto wszelkie luzowanie Fedu od tego momentu będzie prawdopodobnie miało znacznie więcej wspólnego z utrzymaniem płynnego funkcjonowania rynku skarbowego USA i zdolności rządu USA do spłaty swoich zobowiązań niż z wspieraniem cen na rynkach aktywów (nawet jeśli efekt może czasami być taki sam). Trudno w to uwierzyć po prawie trzech dekadach, kiedy banki centralne były panami wszechświata, ale te dni już minęły. Jesteśmy w nowej erze dominacji fiskalnej, w której polityka rządowa jest na fotelu kierowcy – tj. Trump i Republikanie są za kierownicą. Tak pozostanie przynajmniej do czasu po wyborach do Kongresu USA pod koniec 2026 roku, a być może dłużej, jeśli Republikanie utrzymają kontrolę nad Izbą i Senatem, a do pewnego stopnia tak czy inaczej, dopóki Trump zachowa zdolność do podejmowania znaczących działań politycznych, takich jak te dotyczące ceł poprzez rozporządzenia wykonawcze.
Pozostańcie z nami w przyszłym tygodniu po Zasadę nr 2 ery rynku Trumpa 2.0.